O współpracy z przewodniczącym Komisji Wyborczej w Złotoryi słów kilka

Rzadko piszę na takie tematy, bo od zawsze jestem zdania, że każdy powinien wykonywać swoją pracę jak najlepiej i nie ma potrzeby specjalnie tego podkreślać. Z drugiej strony wiem, jak trudno jest kiedy człowiek się stara i nikt (a szczególnie szef) tego nie docenia. Dlatego chciałabym napisać kilka słów o tegorocznych wyborach i panu Tadeuszu Kozaku, który od lat pełni zaszczytną funkcję przewodniczącego Komisji Wyborczej w naszym mieście.
Funkcja może i jest zaszczytna, ale praca bardzo ciężka, w warunkach sporego stresu, pod wielką presją czasu i w niestandardowych godzinach. Będąc przewodniczącą jednej z obwodowych komisji wyborczych, doświadczałam tego przez ponad 26 godzin bez przerwy, ale byłoby naprawdę trudno, gdyby nie profesjonalizm i życzliwe podejście pana Tadeusza.
Sam na pewno zestresowany, prezentował postawę pełnego skupienia i spokoju. Po tysiąc razy odpowiadał na setki pytań, nie zawsze do końca przemyślanych przez pytających.. W trudnych sprawach podsuwał sposoby rozwiązania problemów. Co podobało mi się najbardziej, a czego w życiu zawodowym rzadko doświadczałam, zero komentarzy typu: dlaczego?- tylko " zastanowię się jak zgodnie z literą prawa pomóc w rozwiązaniu problemu i odzwonię". Na szczęście nie było ich wiele i były to raczej drobiazgi, ale każdy udało się szybko rozwiązać głównie dlatego, że tworzona była miła atmosfera, zrozumienie i chęć pomocy , a nie rozliczanie.
Gratuluję panu Kozakowi i zazdroszczę tym, którzy współpracuję z nim na co dzień w Urzędzie Miejskim.