Czyn społeczny powraca!
Niekoszona trawa w Złotoryi stała się od pewnego czasu symbolem nieudolności rządzących. Parę lat temu temat nie istniał. Albo trawa nie rosła, albo nie przeszkadzała. Może była systematycznie koszona?
Wczoraj zgodnie z zapowiedzią radnego Maciejewskiego mieszkańcy skosili trawę na skwerku przy ulicy Wilczej. Pracy było sporo, nie tylko przy koszeniu, ale również sprzątaniu ukrytych w wysokiej trawie śmieci. Cztery kosiarki i kilkoro ludzi pracowało przez trzy godziny, aby doprowadzić ten kawałek Złotoryi do porządku.
Prezes RPK nie miał nic przeciwko akcji, a nawet pojawił się na miejscu społecznego koszenia. Może nie powinien pokazywać się w miejscu, w którym mieszkańcy wykonywali pracę za firmę zajmującą się utrzymaniem porządku w mieście?
Społeczne koszenie nie zastąpi RPK, które zajmuje się zielenią w Złotoryi. Pokazuje tylko, że kompromis, o jakim mówił burmistrz Pawłowski na ostatniej sesji, nie działa jak należy. Finanse na utrzymanie zieleni w mieście są zbyt małe. Burmistrz zapewniał też, że w przyszłym roku zatrudni zewnętrzną firmę do koszenia, bo RPK ma zbyt mało pracowników. Faktycznie trzeba wiele godzin pracy, aby zieleń w mieście była systematycznie koszona. Czy sezonowi pracownicy zatrudnieni w RPK lub płatne nadgodziny nie rozwiązałyby problemu już teraz?