Kogo kręcą zabytki, a kogo inne rzeczy ?

Rada Miasta Złotoryja 2010-2014 Fot. Archiwum własne
Rada Miasta Złotoryja 2010-2014

Na spotkaniu dotyczącym ochrony zabytków, które odbyło się 5 października znalazłem się trochę przypadkiem. Nie żebym nie wiedział, że głównym tematem będzie „budynek pod Basztą” a gośćmi Komitet Protestacyjny, Konserwator zabytków, archeolodzy i inni zainteresowani. Przyszedłem po prostu na posiedzenie Komisji Oświaty, Kultury i Kultury Fizycznej, bo od jakiegoś czasu staram się przyglądać wszystkim komisjom i sesjom. Chcę mieć jasny pogląd na to, czym zajmują się radni , jakie podejmują decyzje, jakie przyświecają im cele. Jeśli tylko mam okazję, staram się włączyć w dyskusję, zadać pytanie a czasem podpowiedzieć ,co zrobić, żeby zgłaszane postulaty nie były tylko „…takimi wnioskami, które spełniają się po 100 latach”.

Także i na tym spotkaniu miałem ochotę coś powiedzieć. Ostatecznie zrezygnowałem z kilku powodów. Głównie dlatego, żeby nie rozpraszać dyskusji. Już wcześniej zauważyłem, że są osoby, które celowo sprowadzają ją na poboczne tematy tak aby wyraźne głosy zamazywały się i w konsekwencji przekaz był niejasny. Nie chciałem przeszkadzać – bo mnie zabytki aż tak nie „kręcą”. Tym bardziej, że z naprawdę dużym uznaniem, przysłuchiwałem się ludziom – w dużej części pasjonatom – ekspertom w swoich dziedzinach. Być może też politykom, ale profesjonalnie merytorycznie przygotowanym oraz urzędnikom prezentującym wyspecjalizowaną wiedzę z zakresu, który jest ich domeną. Można powiedzieć, że niezależnie od tego jak każdy z nich chciał zdyskontować swój udział, było miło popatrzeć na specjalistów. Nareszcie merytoryczna dyskusja, choć być może z góry skazana na niepowodzenie. Brawo dla Pana Gorzkowskiego, który umiejętnie poprowadził spotkanie, dotykając szerzej problemu ochrony zabytków. Wykazał też dużo determinacji chcąc zadać pytanie uciekającemu Konserwatorowi Zabytków.

A ponieważ mnie nie „kręcą” aż tak bardzo zabytki, szkoda było zabierać czas innym mówcom. Dlatego polecam wszystkim czytelnikom zapis audio, a szczególnie próbę, podsumowania dyskusji, z której w zasadzie wynika, że nic nie można zrobić bo …… ?. Bo nie ma lub nie było dostępu do informacji. Radni zastanawiali się, co zrobić, skoro w tej sytuacji już w zasadzie wszystko jest przesądzone. Ja chętnie podpowiem, bo mnie „kręci” świadome sterowanie swoją przyszłością, a nie bycie popychadłem losu. Właśnie teraz jest odpowiedni moment, żeby wszystkie „braki możliwości – narzędzi ”, wyeliminować. Przecież właśnie teraz radni pracują nad nowym statutem miasta, regulaminem funkcjonowania rady i komisji rewizyjnej. Ze strony Stowarzyszenia Edukacja Przyszłości padło już kilka propozycji. Wystarczy je uwzględnić.

Nie zabrałem także głosu z innej przyczyny. Sprawa wygląda zupełnie inaczej z perspektywy przedsiębiorcy. Każdy kto kiedykolwiek budował przyzna, że jest to wielkie wyzwanie głównie za sprawą ogromnej ilości przepisów. Jeszcze większe, jeśli buduje się na terenie objętym szczególną ochroną dziedzictwa narodowego. Według mnie w system „ochrony zabytków” wbudowany jest błąd. Polega on na tym, że ciężar tak zwanej ochrony dziedzictwa narodowego nie spoczywa, jakby się mogło wydawać, na narodzie, tylko musi go dźwigać przedsiębiorca. Stąd, planując jakąkolwiek budowę, nigdy nie będzie zainteresowany tym, żeby owo „dziedzictwo” na jego terenie znaleźć. Bo jak się znajdzie, to przyjadą studenci archeologii i z pędzelkiem w ręku będą przekopywać każdy metr. Jeśli dobrze pamiętam to każdy ar za cenę 4000zł. Do tego jeszcze czas, jaki minie, zanim będzie można dalej budować.
Powyższe nie usprawiedliwia absolutnie tych, którzy jednak łamią to niedoskonałe prawo. Wspominam ze względu na zwykłą empatię, bo przedsiębiorczość jest mi jednak bliska, a zarządzanie jeszcze bardziej. Chciałoby się na koniec spytać: „mniej czy więcej państwa” ?



Paweł Macuga
To pole jest wymagane
To pole jest wymagane
captcha To pole jest wymagane

Udowodnij ,że nie jesteś robotem, podaj wynik powyższego działania.