Dziel i rządź cz. II

Nad Kaczawą Fot. Archiwum własne
Nad Kaczawą

Liczba komentarzy oraz ich treść dotycząca konkursu ofert na realizację zadań publicznych w roku 2014 zachęca do uzupełnienia analizy. Dziś spróbujmy przyjrzeć się, jak wyglądał podział środków w ramach pozostałych zadań (tabele poniżej) oraz zasygnalizować, na co staraliśmy się zwrócić uwagę, biorąc udział w kilku ostatnich komisjach opiniujących wnioski.

Od początku realizacji misji „patrzenia władzy na ręce” przyjęliśmy zasadę, że zmianę na lepsze będziemy chcieli osiągać w sposób ewolucyjny tzn. zgłaszając uwagi nawet bez formalnych zapisów w protokołach  i bez udowadniania na siłę spraw, w których pewni jesteśmy, że mamy rację. Głównie dlatego, żeby nie stawiać urzędników w niezręcznej sytuacji. Mamy bowiem świadomość, że pewne decyzje są od nich niezależne, są bowiem bezpośrednim wyrazem opinii i poglądów osób sprawujących w danym momencie urząd, czyli w tym wypadku Burmistrza. Podkreślał to zresztą przewodniczący komisji Pan Bajoński, który mówił, że to tylko opinie,  a ostateczną decyzję podejmuje Burmistrz. W latach ubiegłych moje uwagi i sugestie dotyczyły głównie dwóch kwestii:

  • Premiowania organizacji, które mają większy wkład własny w realizowane projekty oraz szczegółowego opisywania tego we wniosku. Zdarzało się bowiem, że w urzędzie była wiedza na ten temat ,a nie było to odpowiednio wyartykułowane we wniosku. Z jednej strony chodziło o to, żeby premiować pracowitych – wolontariat z drugiej, że nie można kontrolować czegoś ,co nie zostało określone.
  • Kontroli realizacji deklarowanych w projektach celów, a wcześniej precyzyjnego ich  określania.

Na ostatniej komisji pytałem o wnioski, które zostały odrzucone ze względów formalnych. Odrzucono 2 wnioski ,a jeden wpłynął po terminie:

  • Fundacji Rozwoju Człowieka TROOD – nierzetelny opis zadań, kiepski kosztorys, wnioskowanie o środki z dwóch działów;
  • Klubu Sportowego "Wilkowianka" Wilków  – brak załączników.
  • Nieskuteczne okazało się także działanie ULKS URSUS ZOKiR Złotoryja. Ze względu na to, iż ich wniosek wpłynął po terminie ,nie mógł być rozpatrywany.

W pierwszym przypadku sprawa była oczywista - nie sposób nie zgodzić się z przedstawioną argumentacją. Jeśli chodzi o „Wilkowiankę” proponowałem, aby w przyszłości wzywać organizację do uzupełnienia dokumentacji. Kieruję się zasadą, że projekt może być genialny, a odpada ze względu na przeoczenie. Tym bardziej, że można w łatwy sposób organizację wezwać do uzupełnienia braków formalnych. Niezależnie od mojej uwagi rozumiem urzędników, którzy przy takiej skali zadań nie mogą się rozdrabniać. Zwłaszcza, jeśli weźmie się pod uwagę, że dla chętnych organizacji było przeprowadzone szkolenie dotyczące sposobu wypełniania wniosków. Za co należy się duży plus urzędowi.

C.d.n

Paweł Macuga
To pole jest wymagane
To pole jest wymagane
captcha To pole jest wymagane

Udowodnij ,że nie jesteś robotem, podaj wynik powyższego działania.