Czy taka musi być kolej losu?

Dworzec kolejowy w Złotoryi
Dworzec kolejowy w Złotoryi

Chcę poruszyć problem, o którym niestety głośno się nie mówi. Mam tu na myśli przyszłość transportu publicznego w naszym powiecie, która od jakiegoś czasu, łagodnie rzecz ujmując, nie wygląda najlepiej. W 2009 roku przestały kursować pociągi osobowe w kierunku Legnicy, w tym samym roku z rozkładu jazdy legnickiej linii autobusowej 22 zniknęły przystanki w Złotoryi. Wielu mieszkańcom Złotoryi pozostało skorzystanie z oferty busów lub PKS. Czy jednak Złotoryja, nie może mieć czegoś więcej od losu?

Wewnętrzna potrzeba napisania tego artykułu wzięła się z moich 3-letnich doświadczeń związanych z regularnym przemierzaniem odcinka Złotoryja-Wrocław. Śledząc różne informacje uważam, że jest to ostatni moment, aby na forum publicznym rozważyć ewentualną sensowność rewitalizacji linii kolejowych w powiecie złotoryjskim. Niekoniecznie uważam to za niezbędne w najbliższym czasie, ale nawet w perspektywie 15-20 lat. Stale poruszane argumenty przez moich prywatnych oponentów zupełnie mnie nie przekonują bądź zauważam w nich “brak spojrzenia na problem z szerszej perspektywy”. Owszem, połączenia kolejowe do Legnicy, są mało rentowne, tym bardziej, że czas przejazdu na poziomie 50-55 minut do Legnicy na pewno, w naszych zabieganych czasach, nikogo nie zadowoli. Tak samo mieszkańcom może nie podobać się odległość dworca od rynku. Właściwie jakby się zastanowić to może nie nawet sama odległość, ale różnica wysokości. Jednak często takie argumenty wysuwane są przez osoby, które nie jeżdżą regularnie (innym niż własny samochód środkiem transportu) do Legnicy, Wrocławia, czy Jeleniej Góry.

Odnosząc się do słów o niskiej rentowności połączeń do Legnicy pragnę skontrować ten argument. Szansą dla Złotoryi jest stanie się... punktem pośrednim na ważniejszej trasie kolejowej województwa. Właściwie to jedyne wyjście zapewniające rentowność tego przedsięwzięcia. Wbrew pozorom taki potencjał nasze miasto posiada. Ostatnio czytałem o tym, że Lwówek Śląski był zagrożony casusem Złotoryi, czyli pozbawieniem pociągów osobowych (w ich przypadku do Jeleniej Góry). Pamiętając o dawnej linii kolejowej Jerzmanice-Zdrój – Lwówek Śląski, spojrzałem na problem poprzez pryzmat Wrocławia, Legnicy i Jeleniej Góry. Przejrzałem w tym celu mapę połączeń kolejowych w naszym województwie. Moja koncepcja obejmuje właśnie te trzy duże miasta. W tych miastach studiuje wielu studentów ze Złotoryi. Do tego dochodzą pasażerowie podróżujący z Lwówka Śląskiego do Legnicy, z Jeleniej Góry do Legnicy, z Legnicy do Jeleniej Góry, czy nawet z Legnicy do Lwówka Śląskiego. Mieszkańcy Złotoryi korzystają często z busów mimo, że często narzekają na ich małą wygodę. Zacząłem się zastanawiać, czy możliwa byłaby rewitalizacja części dawnej linii 284 (Jerzmanice-Zdrój – Lwówek Śląski), aktualnie będącej w katastrofalnym stanie, na której są rzekomo plany stworzenia ścieżki rowerowej (o czym informował we wrześniu portal Haynau.pl). Korzystając z Wikipedii przeliczyłem długość trasy kolejowej Legnica – Złotoryja – Jerzmanice-Zdrój – Lwówek Śląski – Jelenia Góra. Wyszło około 81 km. Może się zdawać, że to dużo. Samochodem według Google Maps jest to 57 km. Jednak nawet ta wyliczona przeze mnie odległość jest znacznie krótsza niż aktualny trakt długości ok. 173 km (przez Węgliniec, Zgorzelec, Gryfów Śląski, Lubań). Pisałem w tej sprawie maile do Departamentu Infrastruktury Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego. Dostałem dwie odpowiedzi. Wspomniano o przygotowywanym przez UMWD “Planie Transportowym Województwa Dolnośląskiego” i ewentualnej możliwości pozyskania środków z RPO i UE przez PKP PLK na ten cel w przypadku uzasadnionego wznowienia ruchu pasażerskiego na tym odcinku. Ważne jest zagwarantowanie podróżującym atrakcyjnego czasu przejazdu i bezpieczeństwa. Wiem, że to nie jest to tania rzecz i śledząc informacje o innych remontach linii kolejowych zdaje sobie sprawę, że chodzi o setki milionów złotych. Zadałem także pytanie PKP PLK o stan techniczny jak i status linii kolejowych powiatu, dzięki czemu dowiedziałem się jak wygląda aktualny status tych linii i związane z nimi decyzje. Dziękuję zarówno Departamentowi Infrastruktury Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego jak i PKP PLK. Zakładowi Linii Kolejowych w Wałbrzychu za rzeczowe odpowiedzi w tym temacie, które są dla mnie bardzo ważne.

Z kolei kontrą dla drugiego argumentu są moje osobiste spostrzeżenia, które mam nadzieję, że zostaną zweryfikowane przez czytelników. Przede wszystkim liczę na osoby które korzystają regularnie z busów. Od jakiegoś czasu nie chcąc marnować czasu na to, czy wsiądę do busa, czy do niego nie wsiądę (sprawa tyczyła się powrotu w piątki z Wrocławia do Złotoryi) postanowiłem, że przestanę korzystać z busów, a zacząć podróżować koleją mimo, że najbliższe przystanki są w Chojnowie (16 km) i Legnicy (21 km). Rozmawiając ze znajomymi uświadomiłem sobie, że nie jestem wyjątkiem. Stąd wnioskuję, że osoby, które zetknęły się z regularną jazdą busami często byłyby w stanie wsiadać i wysiadać przy Dworcu. Zdarzyło mi się widzieć kolegów, którzy wsiadali przy pierwszym przystanku danego busa, który był oddalony od ich domu o jakieś 2 kilometry (mimo, że istniał przystanek bliższy) zapewne tylko po to, aby mieć pewne miejsce. Korzyść związana z kolei? Porównywalny czas i cena przejazdu, dużo większa wygoda, a niekiedy i większe prawdopodobieństwo, że się wsiądzie do środka transportu.

Temat ten jest także ciekawy ze względu na marcową sesję poświęconą dolnośląskiej kolei organizowaną przez TMZZ, która odbędzie się w Złotoryi. Warto się zastanowić nad tym problemem obierając nieco inny punkt widzenia niż zawsze. Uważam także za interesującą koncepcję rewitalizacji nie części linii 284, ale linii 312 (Jerzmanice-Zdrój – Marciszów), która byłaby z kolei korzystna dla całego powiatu. Sądzę, że jest to idealna okazja i mocny argument, aby powalczyć o wpisanie linii 284 (wspólnie z Lwówkiem Śląskim, Jelenią Górą, Legnicą), albo linii 312 (bez Lwówka Śląskiego, ale wraz z Wojcieszowem i Świerzawą, z większą korzyścią dla powiatu,) do “Planu zrównoważonego rozwoju publicznego transportu zbiorowego” przygotowywanego przez UMWD. Koleje Dolnośląskie to spółka, która od 5 lat uruchamia wiele połączeń w województwie. Przykładem może być połączenie Wrocław – Legnica – Żary, czy Trzebnica – Wrocław. UMWD bardzo dba o ten środek transportu i inwestuje w tabor. Chojnów od 1 czerwca będzie oddalony od Wrocławia o 1:05 transportem kolejowym. Warto zaznaczyć, że sytuacja będzie się ciągle poprawiać. Mieszkaniec Chojnowa będzie mógł codziennie dojeżdżać koleją do pracy nie tylko w Legnicy, czy Bolesławcu, ale kto wie, czy za 10-20 lat na tą linie (E30, międzynarodowa) nie wkroczą Pendolino i czas przejazdu do Wrocławia nie będzie wtedy na poziomie 40-45 minut.

Kolej uważam za bardzo przyszłościowy środek transportu, którego lokalna popularność jeszcze bardziej wzrośnie w momencie pojawienia się bramek na A4, planowo w 2019r. Aktualnie Złotoryja oprócz Lubina i Polkowic jest jednym z niewielu wojewódzkich miast powyżej 10 tysięcy mieszkańców, na terenie którego nie odbywa się osobowy ruch kolejowy. Warto spojrzeć na mapę połączeń na stronie Kolei Dolnośląskich. O tym połączeniu kolejowym można myśleć także w kontekście odpływu ludności i dużego bezrobocia. Koszt przejazdu 87 km koleją jest porównywalny do kosztu przejazdu odcinka porównywalnej długości busem. W przypadku kolei dochodzą wysokie gwarantowane zniżki dla studentów (51%) i uczniów, czy nauczycieli oraz emerytów i rencistów (37%).

Warto przedstawić tą koncepcję jako rozwiązanie problemu Legnicy i Jeleniej Góry. Być może nawet połączenia Legnicy koleją ze Szklarską Porębą, czy Czechami. Ważne jest pozyskanie przychylności ludzi spoza Złotoryi – w tym wypadku posłów z Legnicy i Jeleniej Góry, którzy mogliby orędować za remontem jednej z wyżej wymienionych linii kolejowych. Tym bardziej, że na terenie powiatu złotoryjskiego nadal pozostają niemałe złoża miedzi. Z Wojcieszowa do Marciszowa jeżdżą nadal pociągi towarowe. Linia Jerzmanice-Zdrój – Legnica ma więc rację bytu na pewno pod względem pociągów towarowych. Uważam, że nawet jeżeli kolej miałaby tutaj powrócić za 20-30 lat to warto zadbać chociażby o to, aby linie kolejowe będące w opłakanym stanie nie zostały zastąpione ścieżkami rowerowymi. Wtedy pożegnamy się pewnie na zawsze z koleją. Nie jestem przeciwnikiem ścieżek rowerowych, ale jestem przeciwnikiem stawiania ich na liniach kolejowych, które mają potencjał. Ścieżkę rowerową na linii 316 uważam za bardzo dobry pomysł, gdyż linia Złotoryja – Chojnów nie jest nikomu potrzebna i nie będzie. Jednak któraś z linii 284, czy 312 powinna zostać.

Może całość zdawać się czytelnikom zbyt szalona i nierealna, ale uważam, że warto spojrzeć na problem w kontekście połączenia Legnicy z Jelenią Górą (czy nawet ze Szklarską Poręba i Czechami). Zawsze zastanawiano się nad sensownością połączeń Jerzmanice-Zdrój – Legnica, które same w sobie były skazane na nierentowność. Co jednak jeżeli spojrzymy na to trochę inaczej niż zwykle?

Czytelników tego artykułu bardzo proszę o wypełnienie ankiety na stronie

Warto również przeczytać:

link1
link2
link3
link4

To pole jest wymagane
To pole jest wymagane
captcha To pole jest wymagane

Udowodnij ,że nie jesteś robotem, podaj wynik powyższego działania.