Radny Olechowski wyjaśnia sprawę gruntów w Łukaszowie....

Zagrodno
Zagrodno

Zapytaliśmy pana Stanisława Olechowskiego o działki w Łukaszowie, o których pisał się portal e-legnickie, prezentując punkt widzenia wójta- pani Karoliny Bardowskiej.  

Pan radny Olechowski przedstawił dość szczegółowo historię tych gruntów, z której wynikało, że kiedy żołnierze Związku Radzieckiego się  wyprowadzili, to te  202 hektary przejęła gmina.  Zaczęło to zarastać i funkcjonowało jako nieużytki.

Ludzie zaczęli to obrabiać i pierwszy czynsz wynosił 250 kilogramów zboża za hektar plus podatek, oczywiście. Nie można było tego sklasyfikować jako grunty rolne, uchwałą zarządu nazwano to "grunty różne" i dla tych gruntów stworzono plan zagospodarowania przestrzennego. Było to w 1999 roku. Na mocy tej uchwały przekształcono te grunty na gminną strefę ekonomiczną.

W  2001 funkcjonuje to jako strefa ekonomiczna i grunty przemysłowe, ale w dalszym ciągu nie ma inwestorów, więc rolnicy użytkują pole, rekultywując coraz większe tereny. Tak trwa do 2007 roku, kiedy gmina sprzedaje część gruntów-około 16 ha firmie Denio inwestment, za zgodą Skarbu Państwa i w 2008 firma dokupuje też drugą część- około 16ha . Powstaje tam zakład przemysłowy, który funkcjonuje do tej pory.

W 2008 roku uchwalamy również na dwudziestu ha działki budowlane.Tam jest 180 działek. Chcieliśmy je zasiedlić, żeby przyciągnąć inwestora siłą roboczą.Wystawiamy je do sprzedaży, jedna działka od 9 do 12 arów - cena około czterystu tysięcy złotych. Zgłasza się tylko jeden nabywca , więc unieważniamy przetarg. I to stoi niesprzedane do dzisiejszego dnia.

Było z tym różnie: 2008, 2009 stało, w 2010 pan Luszniewski Walenty- ówczesny sołtys, zgłosił na sesji, żeby to wydzierżawić rolnikom , niech płacą podatki i czynsz i użytkują, bo "niedługo szczury i myszy zjedzą Łukaszów". Pamiętam jak dziś jego słowa.Ogłosiliśmy więc przetarg i czynsz wynosił pięć kwintali zboża, teraz jest już nawet 3800kg za hektar. Rolnicy użytkowali, aż przyszła pani wójt i zaczęła robić z tym wszystkim porządek.

W tych zarzutach przedstawionych w artykule pani wójt chodzi o to, że rolnicy nie płacą czynszu od terenów inwestycyjnych, tylko płacą podatek od gruntów ornych czwartej klasy A.

Jeśli ktoś miał 29 ha i taką umowę zawarł w 2001, 2002,2003 roku, zrekultywował to  płacił podatek od czwartej klasy i czynsz 211 zł za hektar, to jest niewiele, ale trzeba pamiętać, że te grunty nie były przystosowane rolniczo.

Wszystko wydaje się jasne, więc z czego wynika kwota 14 milionów straty, o których mówi Pani Wójt?

W papierach jest do tej pory, że to grunty przemysłowe. I rolnicy powinni płacić za metr kwadratowy niecałe 4 złote, a nie 211 zł za hektar plus podatek. Nikt nie poszedłby na tak duże pieniądze i wtedy wpływy do budżetu gminy, wynosiłyby 0 zł. Gdybym był wójtem wolałbym taką sytuację, bo lepiej mieć parę złotych, niż nie mieć nic. Zwłaszcza, że w każdej umowie jest klauzula, że czynsz w każdej chwili może być zmieniony i  gdy znajdzie się nabywca, rolnik musi po zbiorach oddać  gminie ziemię bez prawa do odszkodowania. Nawet jeśli miał umowę na  kilka lat.

Z tego , co pisze pani wójt, z 1 ha do budżetu trafiało za czynsz 1500 zł za hektar rocznie. Jak stoi 60 ha nieużytków, no to mamy konkretną sumę. To kto tu działa na szkodę gminy?

Jeśli pani wójt chce, żeby był płacony czynsz za metr przemysłowy, a nie za hektar gruntów rolnych klasy 4, to nikt tego nie weźmie przecież. Kto da 40 tysięcy za hektar? Chyba , że budyń będziemy sadzić......



tekst

To pole jest wymagane
To pole jest wymagane
captcha To pole jest wymagane

Udowodnij ,że nie jesteś robotem, podaj wynik powyższego działania.