Czas stracony czy nie?

Budżet obywatelski Fot. Archiwum własne
Budżet obywatelski

Udział w spotkaniu na temat budżetu obywatelskiego w Złotoryi - to czas stracony czy nie?

I tak I nie. Stracony, bo sprawa budżetu obywatelskiego w Złotoryi dalej stoi w miejscu. Nie wiemy czy Burmistrz się kryguje, czy nie chce wprost odmówić. Po roku prowadzenia na ten temat dyskusji w różnych gremiach i na różnych spotkaniach mógłby się już zdecydować. 

Nie - bo dzięki udziałowi w tym spotkaniu można było dowiedzieć się, jak nasz obecny Burmistrz rozumie partycypację i jaki ma do niej stosunek. Wypowiedź Burmistrza, która trwała nieprzerwanie 47 minut, pozwoliła na poznanie jego sądu na ten temat.

Burmistrz uważa, że mieszkańcy nie chcą mieć wpływu. 

Chciałbym, aby mieszkańcy byli takim partnerem, który ma siłę decydowania w mieście, nie tylko w dniu wyborów. Nawet w czasie wyborów nie chcą mieć tego wpływu. 40% idzie do wyborów, to znaczy, że reszta nie chce mieć tego wpływu. Nie chcą ludzie uczestniczyć.

Jest przytłoczony odpowiedzialnością jaka na nim spoczywa.   

Partycypacja społeczna to nie jest to samo co branie na siebie odpowiedzialności. Na samym końcu jest ktoś, kto zrealizuje to, o czym ludzie mówią, albo nie zrealizuje lub źle zrealizuje. 

Za ograniczenie wydatków i innych działań odpowiedzialność poniesie Burmistrz. Chciałbym, żebyście państwo mieli taką świadomość, że jeżeli budżet partycypacyjny będzie wprowadzony, to ja będę w niezręcznej sytuacji, ja będę personalnie odpowiadać za to czy on się powiedzie, czy ten proces będzie sprawnie przebiegał, a przede wszystkim ponoszę odpowiedzialność za gospodarowanie pieniędzmi publicznymi.

Za partycypacją kryją się liderzy społeczni, którzy chcą ukraść trochę władzy.

Partycypacja jest bardzo fajna, ale niesie określone problemy. Zasłania rzeczywiste interesy i reguły gry politycznej, część ludzi wykorzystuje partycypację do własnych rozgrywek. Często jest tak, że są osobowości, które pod pozorem partycypacji próbują narzucić własne zdanie. 

Uważa, że tylko osobista rozmowa z każdym mieszkańcem odniesie skutek.

Wiele spraw, które są najbliżej przeciętnego mieszkańca może w jakiś sposób umykać. Nie jest możliwością, żeby nawet w tak małym mieście jak Złotoryja wszystkie rzeczy ogarnąć. Trzeba by ileś godzin dziennie spędzić, aby obejść całe miasto i porozmawiać z kolejnymi mieszkańcami.

Burmistrz wie najlepiej. Dopiero jak oceni pomysły mieszkańców, to zdecyduje czy warto je wprowadzać.

Nie jest tak, że jestem przeciwnikiem budżetu obywatelskiego. Chciałbym się z pełną odpowiedzialnością pod tym podpisać. Chcę widzieć zaangażowanie. My wiemy co z tymi pieniędzmi zrobić. Chcę usłyszeć od państwa konkrety - jakie pomysły chcielibyście państwo zrealizować, które nie były brane pod uwagę w budżecie.

Czy Burmistrz wygłaszając 47 minutowy wykład (akademicki- jak to określił radny Grocki) chciał zebranym przekazać wiedzę na temat partycypacji,  czy skrócić czas, w którym mieszkańcy mogli się wypowiadać? Zarówno radni, którzy już rok temu podjęli temat, jak i inni uczestnicy spotkania, tę wiedzę na pewno posiadali. Przyszli przecież ci najbardziej zainteresowani -  mówiła Barbara Zwierzyńska-Doskocz Ci, których nie zniechęciły poprzednie spotkania z Burmistrzem w tym temacie. 

Czy podejmując się prowadzenia spotkania, Burmistrz, przez nieuwagę doprowadził do antagonizmu między radnymi, a członkami Nasze Rio? Nie podsumował spotkania, bo nie potrafił ogarnąć dyskutujących, czy też nie chciał dać jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy budżet obywatelski będzie czy nie?

Zostawmy te pytania bez odpowiedzi. Zainteresowani mogą przejrzeć wideorelację ze spotkania i sami sobie na nie odpowiedzieć.

To pole jest wymagane
To pole jest wymagane
captcha To pole jest wymagane

Udowodnij ,że nie jesteś robotem, podaj wynik powyższego działania.